Wiecie już zapewne jak bardzo uwielbiam produkty do ust a w szczególności pomadki. Jednakże będąc w biedronce zwróciłam uwagę na Lip tint z Bell który wydawał mi sie dziwnie znajomy, stwierdziłam że zapewne widziałam go na którymś z blogów. Pogrzebałam w szafie Bell kilka minut i wygrzebałam odcień nr. 11. Cena również zachęcająca bo jedyne 4,99zł aż żal nie spróbować. Lip tint od Bell to zwyczajnie trwała pomadka w płynie.
Opakowanie bardzo klasyczne, plastikowe, wyglada jak zwyczajny błyszczyk do ust. Kolor nakrętki ma przedstawiać odcień pomadki. Wracałam do domu z myśla że kupiłam szałowo mocny odcień i juz zastanawiałam się jak to on bedzie fajnie wyglądać. Przychodzę do domu, z niecierpliwością rozrywam opakowanie i wielkie zdziwienie na mojej twarzy że cos tu nie gra. Sprawdzam na na necie u innych osób jak on wyglada i moja pierwsza myśl, no nie biedronka jakies szajstwo sprzedaje. Różnica polega na tym że lip tint biedronkowy po pierwsze ma inne opakowanie, różni się literami i kolorami. Po drugie pigmentacja, te z np. drogerii natura są znacznie mocniej napigmentowane niż te z biedronki. Po trzecie cena, w biedronce 4,99zł, w naturze ok 12-16zł (w zależności od promocji). Cała róznica polega na tym że biedronkowe nazywają się Absolute Colour a te z natury Permanent Make-up. To juz całkiem dwa inne kosmetyki choc wizualnie są niemal identyczne.
Jak same widzicie na zdjęciu powyżej nie jest on tak intensywny jak wydawał się jeszcze w opakowaniu. Zapach bardzo delikatny,słodkawy - może to być problematyczne dla osób lubiących słodycze ;). Pierwsze wrażenie sprawia bardzo dziwne, może dlatego że to mój pierwszy lip tint. Konsystencja niemal jak woda, delikatny odcień. Ja nakładam 2 warstwy, w ciągu 1 minuty potrafi wyschnąć więc mamy czas na poprawki. Mimo nie tak mocnej pigmentacji jak sie spodziewałam produkt ten wytrzymuje na ustach 4 - 5 h pozostawiając usta niemal że suche bez uczucia czegokolwiek na nich. Minus takiego produktu - nie wiemy ile na ustach go pozostało, może schodzić nierównie oraz może lekko wysuszać usta.
Produkt mimo wszystko bardzo fajny i nie żałuję zakupu, tym bardziej za taką cenę, jednakże z powodu zmyłki opakowania spodziewałam się czegoś innego. Odcień przyjazny na co dzień.
Myślę że skuszę się jeszcze na jakiś drogeryjny lip tint.
Dziwna sprawa: na dłoni po swatchu potrafi trzymać się cały dzień.
a Wy już próbowałyście Lip Tint?
Nie próbowałam tintów jeszcze, bo dla mnie trochę za ostre kolorki mają:)
OdpowiedzUsuńmam tego biedronkowego, fuksjowego tinta i jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że wręcz wżera się w usta przez co trzyma się bardzo długo, bynajmniej na moich ustach.
jestem z niego zadowolona pomimo, że pigmentacja nie jest mega mocna, to odpowiada mi to, mogę sobie poprzez to stopniować odcień ;-)
dokładnie,dobrze powiedziane "wżera się" ;) jest ładny i też mi sie podoba ale myślałam po nakrętce ze będzie dużo żywszy ;)
UsuńŁadnie wygląda. ;-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolor:)
OdpowiedzUsuńbardzo ladnie wyglada...piekna jest tez czerwien
OdpowiedzUsuńJa mam takiego cudaka z Manhattanu, do policzków i ust, no i rzeczywiście używanie tego typu kosmetyków może być problematyczne :( Ale efekt jest super, podoba mi się :P Za 5 zł bardzo spoko :)
OdpowiedzUsuńmusze zakupić
OdpowiedzUsuńNie mogę wyjść z zachwytu nad Twoimi ustami! Są bajeczne i chyba będę to powtarzać w każdym wpisie ukazującym Twoje usta! :)
OdpowiedzUsuńdziękuje ;*
Usuńmam go i nawet lubię ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor i całkiem nieźle kryje :)
OdpowiedzUsuńMam, mam i moim zdaniem to przyzwoity kosmetyk. Jak na taką cenę to bardzo długo trzyma się na ustach:)
OdpowiedzUsuńja ostatno na usta nakładam tylko balsamy i masełka, bo nie mam czasu patrzec w lusterko, ale może się na niego skuszę:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor :-) też właśnie słyszałam, że te tinty się różnią w zależności czy kupione są w szafie Bell, czy w Biedrze.
OdpowiedzUsuńŁadny i kuszący róż :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńa mnie sie jakos te tinty nie podobaja,nie wiem czemu,ale jestem do nich uprzedzona
OdpowiedzUsuńJal bylam w Polsce to widzialam ten tint w Biedronce ale nie skusilam sie, jakos mnie nie kreca, choc na Twoich ustach wyglada oblednie! no ale jak sie ma TAKIE usta <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ma kolorek - pięknie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńfajny bo nie ma bardzo intensywnego koloru... Niestety u mnie w Biedronie ciezko je dostac bo zawsze szafy Bell swiecą pustkami;p
OdpowiedzUsuńKolor bardzo mi się podoba:D
OdpowiedzUsuńFajny kolorek :)
OdpowiedzUsuńOjej jaki on piekny :)
OdpowiedzUsuńurocze usteczka :)
OdpowiedzUsuńOstatnio próbowałam tint z Eveline i go polubiłam, chociaż ma kilka wad ;)
OdpowiedzUsuńi ja chyba też dałabym się nabrać bo patrząc na miniature byłam pewna że to ten drugi intensywny i trwały błyszczyk :P
OdpowiedzUsuńŁadny kolorek:)
OdpowiedzUsuńCudny kolor! I te usta...:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i pozostawieniu komentarza ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zakochałam się w Pomadkach ;)
Ja swój tint z bell kupiłam w Naturze i kolor tak daje po oczach że o mamusiu! :P
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogłam na nie trafić żeby coś sobie kupić :)
OdpowiedzUsuńMam go i jest bardzo delikatnie napigmentowany mam ochote na ten z natury czasem mozna kupic na promocji za 9,90:)
OdpowiedzUsuńwłaśnie na to czekam ;)
UsuńNa ustach wygląda świetnie:)
OdpowiedzUsuń