Nie chce się wierzyć ale małymi kroczkami Październik się kończy i zaraz zacznie Listopad. Nie przepadam za zimą i dlatego lekko się stresuje. Mam nadzieje że okres zimy będę sobie w jakiś sposób umilać aby przetrwać i przywitać jak najszybciej wiosnę. W tym miesiącu miałam lenia, nie miałam ochoty za bardzo testować jakiś nowości tylko skupiłam się na produktach które miałam od jakiegoś czasu, lecz potrzebowałam więcej tego czasu aby się przekonać co do nich.
1. Odżywka PANTENE PRO-V - do włosów suchych i zniszczonych. Wiem że te odżywki mają wiele zwolenników i pzreciwników ale w moim przypadku jest to jedna z lepszych jakie miałam i taka do której zawsze wracam. Są różne rodzaje tych odżywek i każda moim zdaniem jest dobra ale zawsze wybieram te do włosów suchych czy zniszczonych. Po użyciu włosy nie puszą się, są gładkie i wyglądają na dużo zdrowsze. Wierzę że od wewnątrz również ich stan się poprawia. Zawsze jest u mnie w toaletce jedno opakowanie tej odżywki.
2. Mary-Lou Manizer theBalm - Pewnie nie jedną osobę zdziwi fakt ale nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Na samym początku pomyślałam dlaczego tyle szumu wokół tego rozświetlacza i dopiero teraz po kilku miesiącach rozumiem o co chodzi w fenomenie tego produktu. Nauczyłam z czasem się go używać i nie wyobrażam sobie teraz makijażu bez rozświetlacza. Mary-Lou trzyma się na buzi bardzo długo, do tego jest świetnie drobno zmielony i wygląda bardzo naturalnie.
3. La Roche-posay Hydreane Extra Riche, krem mocno nawilżający do cery bardzo wrażliwej - idealny dla skóry suchej i bardzo suchej, czyli mojej. Przede wszystkim bardzo dobrze nawilża i łagodzi skórę. Szybko się wchłania, nie uczula, można stosować i rano i wieczór. Używany codziennie może przyzwyczaić naszą skórę i niestety efektu WOW nie będzie, dlatego używam tego kremu 2-3 razy w tygodniu na przemian z kremem olay i twarz jest cały czas bardzo dobrze nawilżona.
4. ELF, Shimmering Facial Whip, Pink Lemonade - idealny jako rozświetlacz/róż w płynie. Bardzo delikatnie połyskuje, nie zrobimy sobie nim krzywdy, niewielka kropelka wystarczy do wykonania makijażu a zatem jest bardzo wydajny. Jest kilka kolorków do wyboru. Ze względu na kolor można go użyć jako błyszczyk do ust lub cień do powiek. Nałożony na podkład i puder nie tworzy grudek i bardzo dobrze się rozprowadza. Trzyma się również długo na buzi, ok 8h.
5. Jahnsons baby, łagodna oliwka - produkt stworzony dla skóry noworodków ale moja skóra jest dość mocno sucha więc skusiłam się na ten produkt. Oliwka jest bardzo delikatnie, idealnie natłuszcza/ nawilża moją skórę, troszkę długo się wchłania ale w kontakcie z ubraniem nie tworzy plam. Czuję znaczną różnicę w gładkości mojej skóry.
6. Pomadki w kredce, Bell Creamy&Shiny 04 oraz Rimmel Lasting Finish Colour Rush 710 Drive me Nude - Pomadka z Bell bardzo kremowa o zabarwieniu różowym idealnie rozprowadza się na ustach. Przy aplikacji pachnie jak dla mnie kiślem truskawkowym. Bez żadnych drobinek ale pozostawia usta z efektem rozświetlenia. Bardzo dobrze nawilża, nie ma mowy o przesuszeniu.
Pomadka z Rimmel - na początku mnie przeraził kolor wydawał mi się brazowy jednakże po aplikacji na usta efekt jest bardziej nude. Nieco bardziej tępa niż Bell, nie pozostawia blasku na ustach lecz matt. Utrzymuje się również bardzo dobrze.
7. ArgarOil - olejek arganowy do włosów przede wszystkim suchych i zniszczonych. Na samym początku stosowałam go zaraz po wysuszeniu włosów na same końce jednakże dopiero po jakimś czasie wpadłam na pomysł by używać go na mokrych jeszcze włosach i to był strzał w dziesiątkę. Włosy nawilzone, wygładzone i duzo bardziej miękkie. Bardzo ładnie pachnie i nadaje włosom blasku. Jak widzicie buteleczka już mi się kończy ale następna czeka w gotowości.
8. Tusz do rzęs Wibo, Boom Boom - dostałam go kiedyś od Rossmanna w ramach programu nowości. Maskara Wibo Boom Boom posiada dość sporą silikonową szczoteczkę która ma za zadanie nadać naszym rzęsom objętości. Po pierwszym użyciu zdecydowanie wiedziałam że będzie jedną z ulubionych maskar. Szczoteczka wyjmuje troszkę za dużo tuszu więc trzeba uważać by nie przesadzić. Jeden ruch szczoteczką nadaje mocno wyraziste spojrzenie, dwa ruchy nadają efekt sztucznych rzęs. Jedyny mankament do którego mogę się przyczepić to posklejane rzęsy, niestety ale gdy jest za dużo tego tuszu na rzęsach brzydko się sklejają, wtedy z pomocą przybywa mi grzebyk i w mig je rozczesuje, pozostawiając mocno widoczny efekt. Tusz mnie nie podrażnił ani nie uczulił.
9. Podkład Loreal True Match- ulubieniec przez cały czas na przemian z Bourjois. Moim zdaniem najlepszy drogeryjny podkład. Bardzo duża gama kolorystyczna, ja posiadam N4 i W3, obecnie używam W3 i wydaje mi się że podkład z serii W bardziej pasują do koloru mojej skóry. Idealne rozprowadzenie i krycie, maskuje bardzo dobrze trądzik i inne przebarwienia skóry. Każda kobieta powinna mieć ten podkład.
Używałyście któregoś z tych produktów?
O tym tuszu słyszałam już sporo dobrego, jak wykończę swoje zapasy to wypróbuję.
OdpowiedzUsuńtusz mnie najbardziej zaciekawił i chyba kiedyś w końcu się skuszę na niego :D
OdpowiedzUsuńAle ładna ta pomadka Rimmela :)
OdpowiedzUsuńNie znam twoich ulubieńców ale pomadka wpadła mi w oko.
OdpowiedzUsuńTrue Match od niedawna używam i chyba ma szansę zostać również moim ulubieńcem :) Póki co ma odrobinę za jasny kolor, więc świetnie się sprawdza do rozjaśniania zbyt ciemnych podkładów :)
OdpowiedzUsuńja mam ochotę na podkład, wiele dobrego juz o nim czytałam i słyszałam :)
OdpowiedzUsuńa próbowałaś z Johnsona oliwki kojącej na dobranoc ma przepiekny zapach!
OdpowiedzUsuńo to musze spróbować ;)!
Usuńpodkład u mnie się nie bardzo sprawdził, ale dam mu jeszcze szansę
OdpowiedzUsuńMoże odstaw na jakiś czas i później spróbuj jeszcze raz ;)
UsuńCiekawi ulubieńcy, rozświetlacz z theBalm mam i to zdecydowanie mój hit kosmetyczny :)
OdpowiedzUsuńRóż z ELFa wygląda ślicznie i pomadka z Bell bardzo w moim typie :)
mary-lou uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńOliwka to dla mnie podstawa w pielegnacji ciala. Po umyciu sie zelem nakladam na mokro oliwke. Sprawa fenomenalna, skora caly czas nawilzona :) Jednak preferuje ta w zelu :)
OdpowiedzUsuńTusz i ta pomadke z rimmel musze kupic <3
OdpowiedzUsuńmary <3
OdpowiedzUsuńMarzy mi się przetestować wreszcie Mary-Lou, tyle pozytywnych opinii nazbierał ten produkcik, że aż żal serce ściska :) Żałuję również, że w tym miesiącu sięgnęłam po podkład Rimmel zamiast Loreal, zawiodłam się na nim a True Match zdecydowanie bardziej pasowałby mi kolorystycznie :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie kredka Bell ma świetny kolor :)
OdpowiedzUsuńMary uwielbiam tak samo jak Mamuśkę theBalm ;)) Duet fantastyczny!
OdpowiedzUsuńOliwka Johnson's baby jest bardzo fajna do masażu. A podkład L'oreal też jest ok, ale w przypadku porcelanowej cery to niestety wszystkie kolory są za ciemne.
OdpowiedzUsuńten tusz z Wibo od dawna mnie ciekawił, chyba muszę go w końcu sobie kupić :)
OdpowiedzUsuńten tusz wibo interesujący, muszę kupić:D
OdpowiedzUsuńRozświetlacz z moich marzeń :D<3
OdpowiedzUsuńU mnie podkład taki sobie. Ale muszę mu dać jeszcze kilka szans :D Rozświetlacz też od niedawna szczególnie w zimie podbija moje serce. ; 3 Reszty kosmetyków niestety nie miałam :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten olejek do włosów, choć olejku arganowego w nim jak na lekarstwo.
OdpowiedzUsuńpomadka z Rimmela mnie kusi:)
OdpowiedzUsuńTuszem najbardziej mnie zaciekawiłaś ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie posty , nic z Twoich ulubieńców nie miałam jeszcze ;)) .
OdpowiedzUsuńbardzo ładny kolor ma ta pomadka z bell
OdpowiedzUsuńmam pytanie gdzie dostanę ten rozświetlacz? i te pomadki tylko chodzi mi o tą jasny róż?
OdpowiedzUsuńrozświetlacz dostaniesz np. http://cocolita.pl/ lub http://mintishop.pl/ . Pomadka jest od Bell więc na pewno w ich sklepie internetowym http://www.bell.com.pl/ w np. drogerii natura nie widziałam ich jeszcze ale pewnie niedługo się tam pokażą ;)
UsuńWszyscy już chyba mają Mery Lu a ja jeszcze nie, zastanawiam się dlaczego zwlekam z zakupem ;D Podkład z Loreal lata temu używałam systematycznie, teraz bourjois Healthy Mix jest moim ulubionym.
OdpowiedzUsuńteż bardzo lubiłam Bourjois Healthy Mix ale starą wersję, ta nowa nie jest już tak dobra ;(
UsuńCzaję się na ten tusz i wyczaić go nie umiem :D
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetków, ale ciekawą opcją jest krem nawilżający.
OdpowiedzUsuńAhh rozświetlacz Mary z TheBalm piękny :) Tworzy taką fajną taflę :)
OdpowiedzUsuńOd dawna ciekawi mnie ten podkłada :)
OdpowiedzUsuńAch, Mary Lou to już wyższa (i droższa) szkoła jazdy, jeśli chodzi o rozświetlacze. Może kiedyś :) Bardzo zaskoczył mnie ten róż z Elf, wygląda przepięknie.
OdpowiedzUsuńNie miałam jak do tej pory żadnego z Twoich ulubieńców.
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych produktów nie używałam ale bardzo zaintrygował mnie Mary-Lou Manizer theBalm i tusz do rzęs Wibo, Boom Boom chyba skuszę się i kupię :)
OdpowiedzUsuńhttp://sylwiatestujeiradzi.blogspot.com/
krem z La Roche uwielbiam, w szczególności sprawdzał się u mnie właśnie jesienią i zimą
OdpowiedzUsuńnie używałam :)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę na ten rozświetlacz. Szampon też uwielbiam! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńhttp://bialemebelki.blogspot.com/
Bardzo ciekawi ulubieńcy. ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Ten słynny rozświetlacz muszę sobie w końcu i ja sprawić :)
OdpowiedzUsuńlubię True Match :)
OdpowiedzUsuńMoja Mary Lou się tak jakby skurczyła i przez to pękła. I nie jestem pierwszą osobą, która ma taki problem. Szkoda, bo bardzo lubię ten rozświetlacz!:)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę rozświetlacza z The Balm:)
OdpowiedzUsuń